Do tego, że pszczoły są ważne dla ludzi nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Nie tylko wytwarzają bowiem smaczny miód, ale generalnie odgrywają olbrzymią rolę dla rolnictwa. Jednakże w kontekście ich obecnej kondycji stanowczo można powiedzieć, że zadbanie przez ludzkość o te owady stanowić może wręcz element naszego instynktu samozachowawczego. Słynne stwierdzenie mówiące o tym, że od momentu, kiedy zginie ostatnia pszczoła ludzkości pozostaną cztery lata życia, najczęściej przypisywane Albertowi Einsteinowi, nie jest wcale przesadzone.
Populacja pszczół na świecie.
W raporcie Międzyrządowej Platformy Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu wyceniono roczną wartość przeprowadzanego przez owady zapylania i uzyskano kwotę 235 – 577 miliardów dolarów. Równocześnie każdego roku wzrasta wielkość upraw wymagających zapylania. Szacuje się, że od roku 1961 ich ilość zwiększyła się o około 300%, a jednocześnie populacja pszczół systematycznie spada. Szczególnie widoczne jest to w Stanach Zjednoczonych, w których ocenia się, że nawet połowa zapylających owadów jest zagrożona wyginięciem. Konieczność zastąpienia ich przez działalność człowieka pociągnęłaby za sobą drastyczny wzrost cen żywności, ponieważ zajmujący się tym pracownicy w przeciwieństwie do pszczół oczekiwaliby zapłaty. Ile warta jest praca pszczół miodnych? Zapraszamy do wcześniejszego artykułu.
Co jest szkodliwe dla pszczół?
Podstawową kwestią, na jaką zwracają uwagę pszczelarze jest pora wykonywania oprysków. Według nich aby nie zagrażały one pszczołom powinno się je przeprowadzać po godzinie 20 a przed 4 rano, kiedy pszczoły nie zbierają nektaru. Przeprowadzenie oprysków w ciągu dnia może spowodować masową śmierć pszczół, których działalność jest niezwykle istotna w kontekście chociażby upraw rzepaku, bowiem zapylając te rośliny zwiększają one plony nawet o 30%.
W ostatnich latach duże emocje budziło stosowanie neonikotynoidów. W trakcie badań wykazano, że te neuroaktywne insektycydy stanowią zagrożenie dla pszczół i trzmieli. W periodyku „Science” w 2017 roku opublikowane zostały wyniki badań, które zostały przeprowadzone na polach w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz na Węgrzech. Stwierdzono, że pszczoły zapylające plantacje rzepaku oraz kukurydzy, na których użyto zapraw zawierających neonikotynoidy w gorszej kondycji przeżyły zimę, zmniejszyła się też liczba królowych a same pszczoły-robotnice żyły krócej. Swoje badania przeprowadził też Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, który ustalił wpływ neonikotynoidów na ośrodek nerwowy pszczół oraz na ich odporność. Stwierdzono również istnienie związku z tzw. zespołem masowego ginięcia pszczoły miodnej (Colony Collapse Disorder).
W 2018 roku Komisja Europejska po głosowaniu państw ograniczyła możliwości stosowania neonikotynoidów do zamkniętych szklarni. Przed tą decyzją zbierane również były podpisy pod petycją zakazującą ich użycia, podpisało się pod nią ponad 5 milionów mieszkańców Unii Europejskiej. Trzeba podkreślić, że Polska głosowała przeciwko zakazowi. Co więcej, Krajowe Zrzeszenie producentów Rzepaku i Roślin Białkowych argumentowało, że brak stosowania zapraw zawierających neonikotynoidy powoduje konieczność częstszego stosowania oprysków chemicznych. W odpowiedzi na apele środowiska producentów minister rolnictwa w 2018 roku wydał także przykładowo zezwolenie na czasowe stosowanie dwóch preparatów z neonikotynoidami.
Opryski gruntów niszczą całe pasieki.
Trzeba jednak pamiętać i o tym, że preparaty te pozostają na dłużej w glebie i mają także wpływ na inne rośliny, co dodatkowo utrudnia pszczelarzom możliwości dochodzenia praw przed sądem i udowodnienia, że to zaprawy są odpowiedzialne za ponoszone przez nich straty. Na rolnika stosującego opryski/zaprawy można bowiem jedynie nałożyć mandat w wysokości 500 zł w przypadku, kiedy środki te są stosowane – jak się to określa – niezgodnie z etykietą. Procedura uzyskania odszkodowania jest znacznie bardziej skomplikowana. Niezbędne jest powołanie komisji, w skład której wchodzą przedstawiciele służby rolnej Urzędu Gminy, miejscowego koła pszczelarzy, Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa, strony która przeprowadziła opryski, lub wykorzystała inne środki oraz rzeczoznawca chorób pszczół lub lekarz weterynarii. Pobierane są próbki, których analizą zajmują się w przypadku roślin Instytut Ochrony Roślin, a w przypadku pszczół Państwowy Instytut Weterynaryjny. Sporządzany jest końcowy protokół i dopiero wtedy pszczelarz na drodze sądowej może dochodzić odszkodowania.