Pomimo pandemii energetyka wiatrowa w Polsce nabiera tempa

W Europie, zanim fotowoltaika zaczęła wieźć prym wśród odnawialnych źródeł energii innowacyjnym pomysłem były elektrownie wiatrowe. Zauważalny był ich szybki wzrost, pojawiały się niczym grzyby po deszczu.  W 2020 roku w Europie wyprodukowano 14,7 GW. Według raportu WindEurope państwa europejskie oraz Wielka Brytania wyprodukowała o 19% mniej mocy wiatrowej niż przewidywano przed pandemią. Idąc za tym w zeszłym roku to źródło energii dostarczyło zaledwie 16 % całej energii elektrycznej zużywanej w Europie. Pandemia więc spowolniła przyrost energii wiatrowej w całej Europie.

Jak przedstawia się sytuacja z polskim wiatrem?

Według raportu WindEurope inwestorzy zaczynają dostrzegać nieograniczone możliwości wiatru morskiego. A to dopiero początek, szczególnie że w 2020 roku ok. 80 % nowej energii wiatrowej pochodziło z farm lądowych.

“Energetyka wiatrowa nabiera w Polsce tempa. Polska zobowiązała się do wybudowania 10 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do 2040 roku i właśnie przyjęła dobre prawo wspierające ten cel” – powiedział Giles Dickson, prezes WindEurope.

Ponad 9% – tyle wynosiła moc wiatrowa w ubiegłym roku w odniesieniu do całej energii elektrycznej zużytej w naszym kraju. Pandemia nie przeszkodziła w rozbudowie i pozyskaniu energii wiatrowej, ponieważ w 2020 roku w Polsce ich liczba wzrosła o ponad 730 MW, gdzie obecnie zainstalowana łączna moc wiatrowa na lądzie wynosi około 7000 MW. 

„Jednak aby utrzymać ten poziom należy złagodzić restrykcyjną ustawę odległościową, która poważnie ogranicza dostępność terenów, gdzie można budować farmy wiatrowe. Z wiatru produkuje się obecnie 9% energii elektrycznej w Polsce. Wiatr może pomóc Polsce w sprawiedliwej transformacji energetycznej – jeżeli zrobić większą przestrzeń dla nowych projektów” – powiedział Giles Dickson.

Czym jest 10H, czyli ustawa odległościowa?

Przewiduje ona, iż lądowe elektrownie wiatrowe nie mogą być usytuowane w odległości bliższej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka (10H). Takie założenie doprowadziło do wstrzymania projektów związanych z mocą wiatrową.

Inne rozwiązania

Tak jak moduły fotowoltaiczne instalowane na posesjach prywatnych cieszą się dużą popularnością, tak wiatrowe mikroinstalacje. Jeszcze w Polsce one jeszcze raczkują.

Z zestawień liczbowych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, iż z końcem 2019 roku na terenie Polski funkcjonowały tylko 73 mikroinstalacje wiatrowe o łącznej mocy 0,385 MW.

Przydomowa elektrownia wiatrowa produkuje moc dającą się wykorzystać w różnorodny sposób. Jaki? Otóż, turbina o mocy 0,5 kW dając dodatkową porcję prądu pomoże w zasileniu prądem bramy wjazdowej na posesję lub filtr i pompę w oczku wodnym przy naszym domu. 

Natomiast turbina o mocy 1 kW podgrzeje nam wodę użytkową lub wspomoże energooszczędne doświetlenie naszego domostwa. 

Mikroinstalacja o mocy 2 kW bez wątpienia spełni wymagania na zapotrzebowanie domku sezonowego.

Instalacja dająca 5 kW mocy zasili podręczny sprzęt AGD, a także oświetli posesję, podgrzeje wodę oraz wzmocni centralne ogrzewanie.

Warto przyjrzeć się turbinie wiatrowej i jej montażowi bezpośrednio do konstrukcji nośnej budynku. Dlaczego? W tym przypadku nie są wymagane dodatkowe zezwolenia, podobnie z samym wytwarzaniem energii elektrycznej – produkując ją na własny (domowy oraz przydomowy) użytek, nie trzeba spełniać osobnych wymogów prawnych. Sprawa wygląda inaczej, gdy chcemy umiejscowić wiatrak na oddzielnym fundamencie.  Nie może on wystawać trzy metry ponad dach naszego domu. Gdy wysokość konstrukcji przekroczy ten pułap, taka elektrownia wiatrowa postrzegana jest jako obiekt budowlany. Wiąże się to zatem z uzyskaniem określonych pozwoleń na użytkowanie oraz budowę. Warto też wspomnieć, iż przydomowe mikroinstalacje nie podlegają ustawie 10H.

Jakie koszty?

Im większa zainstalowana moc, tym większy koszt przydomowej elektrowni wiatrowej. Idąc za tym – jeśli jej moc będzie wynosiła 3 kW to projekt i wykonanie pochłonie ok.  20 tys. zł. Natomiast za instalację wiatrową wyposażoną w pięć akumulatorów wartość wyniesie ok. 40 tys. zł.

Tak jak przydomowe moduły fotowoltaiczne, tak i przydomowe elektrownie wiatrowe dają dodatkowe źródło prądu. Daje to nam, użytkownikom pewien stopień niezależności w odniesieniu do lokalnego dystrybutora energii elektrycznej z sieci. W związku z tym takie mikroinstalacje sprawdzą się fenomenalnie w dobrze ocieplonych i energooszczędnych domach.

Patrząc w przyszłość, powinna ona być okraszona nadzieją. Nadzieją na energię wiatrową z morskiego wiatru, ale także również na to, by rząd zliberalizował ustawę 10H, będącą przeszkodą dla mikroinstalacji, mogących stanąć na wolnym, osobnym fundamencie w pobliżu posesji prywatnych.

Zobacz również: Pandemia negatywnie wpłynęła na wydobycie i produkcję energii z węgla. Zatem co z tym surowcem?