Polski Ład – cóż to takiego?

Zwiększenie ważności państwa w życiu naszego narodu, wtórny podział (redystrybucja) dochodów czy odwrócenie uwagi i zwrócenie jej głównie w stronę konsumpcjonizmu niż oszczędzania, to kluczowe założenia programu partii rządzącej, czyli Polskiego Ładu. Wszystko to jest kolejną przedwyborczą obietnicą, a raczej obietnicami. Czy rzeczywiście pozwoli to nam, Kowalskim, Nowakom czy Iksińskim osiągnąć dobrobyt? Przyglądając się temu wnikliwiej daje się zauważyć, że nie jest to strategia rządowa tak długo oczekiwana, która miała być dopełnieniem Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju zaistniałej i niezrealizowanej 5 lat temu. To po prostu program chcący pozyskać nowych i zatrzymać obecnych wyborców przed kolejnymi wyborami. Wiadomym jest, że każda partia powinna wychodzić do swojego elektoratu z propozycjami, ale i potwierdzać to czynami i ich realizacją. Czy w przypadku Polskiego Ładu tak będzie?

Jak Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju dotyczyła inwestycji, innowacji i oszczędności, tak Polski Ład został spłycony do redystrybucji i podniesienia roli państwa w życiu obywateli. Tutaj to Polska ma się opiekować biedniejszymi poprzez zabranie bogatszym i danie pieniędzy tym, którzy mają ich mniej. Jak widać historia zatacza koło i wracamy do obrazu państwa znanego z poprzedniego stulecia.

Sama nazwa programu łudząco przypomina „Nowy Ład”, który pojawił się w latach 30-tych XX wieku w USA i zakładał wyprowadzenie Amerykanów z Wielkiego Kryzysu. Niestety doprowadziło to do pogłębienia impasu i „zawładnięcia” gospodarki przez kraj. Mało tego, według polityków i urzędników w ich rękach są losy narodu i tylko oni będą tak przychylni że poprawią sytuację każdego z nas.

Dobrze swego czasu powiedziała Margaret Thatcher: 

„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś da – to znaczy, że zabierze Tobie, bowiem rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.”

A co czytamy we wprowadzeniu do Polskiego Ładu?

„Historia światowych kryzysów uczy jednego. W niepewnym czasie to państwo musi wyjść z inicjatywą i wziąć na siebie odpowiedzialność. Tak było w latach 30. XX wieku, kiedy w odpowiedzi na Wielki Kryzys powstał New Deal (Nowy Ład). Tak było po wojnie, kiedy Europa odbudowała się dzięki Planowi Marshalla. Tak musi być i teraz”.

A jak jest w rzeczywistości?

Wzrost konsumpcji nad oszczędzaniem. Kolejne programy, m. in. 500+, trzynasta i czternasta emerytura, to nic innego jak transfery zmniejszające inwestycje w naszym kraju, przyczyniające się do wydawania konsumpcyjnego, przez co spada oszczędność w naszych domach. Co to oznacza? Malejąca oszczędność, to spadające inwestycje. Lockdowny, nowe podatki, nieprzerwanie zmieniające się polskie prawo, audyty również miały w tym swój udział. W konsekewncji może to oznaczać wzrost cen, obniżenie dynamiki naszej i tak już spowolnionej gospodarki.  „Budowanie” postawy roszczeniowej i biernej obywateli, demotywującej do pracy, edukacji, z niskimi ambicjami, prawdopodobnie będzie tego rezultatem. A gdzie w tym wszystkim jest niczym nie skrępowana inicjatywa, innowacyjność, nieszablonowe myślenie z tym smakiem ryzyka gospodarczego? Coraz rzadziej niestety to się obserwuje. 

Wprowadzone programy socjalne czy od 1 stycznia 2021 roku nowe podatki nie wróżą nic dobrego.

Na pewno nie dzięki temu nasze państwo może się wzbogacić. Przecież właśnie o to chodzi, by wzbogacenie się i wzrost gospodarczy był jak największy. Poprzez indywidualne i swobodne działania prywatnej przedsiębiorczości, oszczędności, edukację jest na to szansa. Docenienie tych pracujących, a nie utrzymywanie z zasiłków. Państwo, które daje swobodę działania, a nie ingeruje w prywatne inwestycje, to właśnie składa się na dobrą jakość naszej gospodarki a tym samym każdego z nas. 

Zobacz również: Wszystkie podatki, które wprowadził PIS