Na całym świecie armie poszczególnych państw co roku przeprowadzają manewry, na lądzie, morzu i w powietrzu. Siłą rzeczy zdarza się, że mają one miejsce w pobliżu terenów przyrodniczych, co wpływa na ich funkcjonowanie. Również bieżąca działalność wojska nie pozostaje bez wpływu na środowisko naturalne. Tym właśnie wpływem zajmiemy się w dzisiejszym artykule.
Ogólnie rzecz ujmując ćwiczenia wojskowe powodują dewastację roślinności, zamulanie strumieni, erozję i niszczenie gleby oraz gromadzenie się odpadów militarnych na poligonach. Jeszcze w latach 90 manewry NATO prowadzone w RFN powodowały straty w wysokości ok. 100 milionów dolarów, przy czym zniszczenia dotyczyły lasów, upraw oraz własności prywatnej. Najbardziej niszczycielskie dla środowiska naturalnego, ale i ludzkiego, mają jednak próby jądrowe.
Przeprowadzanie prób jądrowych wiąże się z koniecznością późniejszego oczyszczenia terenu. W odniesieniu do USA szacuje się, że całkowity koszt tego typu działań zamyka się w olbrzymiej kwocie rzędu 100 – 260 mld dolarów. Tylko w zakładach w Hanford, gdzie wytwarzano pluton z podziemnych zbiorników wyciekła ilość radioaktywnych odpadów wystarczająca do wyprodukowania kilkudziesięciu bomb atomowych typu tej, która została zrzucona na Nagasaki. Generalnie działalność armii USA prowadzi do wyprodukowania rocznie znacznie większej ilości toksycznych, w tym również i radioaktywnych odpadów, niż ma to miejsce w przypadku przemysłu cywilnego. Działalność armii USA generuje 5 razy więcej zanieczyszczeń, niż pięć największych amerykańskich zakładów chemicznych razem wziętych. Ocenia się, że na „posprzątanie” po swojej działalności Pentagon musiałby wydać niemalże 500 miliardów dolarów, chociaż według różnych źródeł kwota ta może być nawet kilkakrotnie wyższa.
Nie pozostaje to bez wpływu nie tylko na środowisko naturalne, dochodzi bowiem m.in. do skażenia wód podziemnych, ale i na zdrowie ludności. Ocenia się, że odpady te mogą być przyczyną miejscowego wzrostu poziomu zachorowań na choroby płuc lub nowotwory, np. na białaczkę. Takie sytuacje z pewnością mają miejsce także w Rosji i Chinach, jednakże z oczywistych względów albo nie ma na ten temat wiarygodnych badań i informacji, albo też nie mamy do nich dostępu.
Odnośnie jeszcze prób jądrowych: swego czasu słynna była sprawa zanieczyszczenia odpadami nuklearnymi Atolu Mururoa, na którym swoje testy przeprowadzała Francja. Warto też nadmienić, że od roku 1945 do teraz w zaledwie kilkudziesięciu lokalizacjach zdetonowano na Ziemi ponad 2000 głowic nuklearnych, z czego najwięcej, bo ponad 1000 przypada na Stany Zjednoczone, zaś 700 na ZSRR/Rosję oraz 200 na Francję. Po około 50 prób przeprowadziły Wielka Brytania oraz Chiny. Pozostałe były autorstwa Korei Północnej, Indii i Pakistanu.
Działalność wojskowa nie ominęła także mórz i oceanów. Dość często mówi się o wciąż zalegających na dnie Bałtyku zbiornikach z poniemiecką bronią chemiczną. Może być jednakże jeszcze gorzej. Szacuje się, że wskutek rożnego typu zdarzeń, wypadków itp. na dnie mórz i oceanów na świecie znajduje się kilkadziesiąt głowic nuklearnych oraz co najmniej kilkanaście reaktorów atomowych, pochodzących chociażby z atomowych okrętów podwodnych. Przykładowo pamiętajmy, że taki właśnie napęd miał rosyjski okręt podwodny Kursk, który zatonął w 2000 roku ze swoim reaktorem jądrowym oraz wciąż mogącymi eksplodować torpedami bojowymi. Gdyby nie akcja przeprowadzona w 2001 roku przez holenderskie konsorcjum Mammoet-Smit to wszystko nadal spoczywałoby na dnie.
W ostatnim czasie na wybrzeżu Islandii znaleziono 29 martwych wielorybów. Przyczyna ich śmierci pozostawała dla naukowców tajemnicą do momentu skojarzenia tej kwestii z faktem przeprowadzania na tamtym terenie ćwiczeń NATO. W jaki sposób mogły one przyczynić się do śmierci wielorybów? Otóż jedną z testowanych w ich trakcie broni był tzw. Dynamic Moongoose. Jak wiadomo dla waleni istotne znaczenie ma echolokacja, testowana zaś przez NATO broń w wyraźny sposób zakłóciła ich możliwości orientacji w terenie, na którym się znajdują. W efekcie część z nich wpłynęła na płytkie wody, utykając na nich i w konsekwencji nie mogąc wrócić na głębiny oceaniczne umierała z głodu.