Czy możliwe są miasta całkowicie bezemisyjne?

Czy w dobie powszechnego zapotrzebowania na energię elektryczną jest możliwe, by istniejące lub nowo wybudowane miasto stało się bezemisyjne? Z pewnością warto spróbować. Na świecie realizowanych lub planowanych jest szereg działań tego typu, przy czym dotyczą one nie tylko planów budowy nowych aglomeracji, co jest w tym kontekście w pewien sposób łatwiejsze, bowiem całość planowanej infrastruktury ma się od początku pod kontrolą, ale i miast, które już istnieją.

Miastem, które jego włodarze mają zamiar zmodernizować tak, aby stało się miastem w o wiele większym stopniu ekologicznym jest Manchester. Przedsiębiorstwo Cadent and Electricity North West zleciło przeprowadzenie stosownych badań, z których wynika, że Manchester mógłby stać się miastem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla. Miałoby się to stać do roku 2038, co oznaczałoby, że Manchester osiągnąłby ten cel o 12 lat wcześniej, niż reszta państwa.

W jaki sposób można by tego dokonać? Przede wszystkim przechodząc w jak największym stopniu na pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych. Jako dobre jej źródło wskazuje się tutaj wodór, który miałby być pozyskiwany w sposób bezemisyjny z gazu ziemnego. Jako kolejny warunek wskazuje się potrzebę przejścia na transport i generalnie pojazdy elektryczne, co wymagałoby instalacji mniej więcej 100 000 punktów ładowania dla nich. Niezbędne byłyby także proporcjonalne inwestycje w infrastrukturę, ponieważ znacznie zwiększyłoby się zapotrzebowanie na energie elektryczną i sieć zwyczajnie musiałaby być w stanie to wytrzymać.

Modernizacja całego miasta jest jednak przedsięwzięciem dość trudnym. Więc może zbudować miasto bezemisyjne od podstaw? Na taki pomysł wpadli Saudyjczycy, zaś plany budowy takiego miasta ogłosił książę Mohammed bin Salman. Ma ona kosztować według wstępnych szacunków około 200 miliardów dolarów, nosić nazwę The Line i mieć długość 170 km. Długość, ponieważ ma ono zostać wybudowane w linii prostej. 

Co ciekawe w mieście tym ma nie być w ogóle samochodów, a nawet ulic, po których mogłyby jeździć, co jest szczególnie interesujące w kontekście tego, że Arabia Saudyjska to przecież potentat na rynku producentów ropy naftowej. Mimo to wszystko, co ważne dla życia ludzi ma być dla nich dostępne jak to określono w odległości 5 minut spacerem od domu. Będzie to dodatkowo możliwe dzięki specjalnemu środkowi transportu, nazwanemu The Spine. Na ile ten projekt to jednak realny plan, a nie pomysł z gatunku science-fiction? Czas pokaże.

Najdalej w swoich zamiarach idą jednak Japończycy, którzy chcą przy okazji stworzyć coś w rodzaju miasta przyszłości. Na taki pomysł wpadł koncern Toyota, która przedstawiła plan budowy miasta bezemisyjnego o nazwie Woven City, które miałoby powstać w okolicach góry Fuji. Autorem tego ambitnego projektu jest Bjarke Ingels, założyciel Bjarke Ingels Group (BIG), który zaprojektował m.in. World Trade Center 2 oraz siedzibę Google w Mountain View oraz Londynie.

Miasto miałoby zajmować powierzchnię 175 akrów. Zasilane byłoby tylko i wyłącznie w czystą energię elektryczną, która produkowana byłaby z wodoru oraz pozyskiwana z energii słonecznej. Ponadto na jego ulicach miałyby się pojawić autonomiczne pojazdy, poruszające się po specjalnie zaprojektowanych ulicach. Pojazdy te, zarówno osobiste, jak i funkcjonujące w charakterze transportu publicznego, będą przy okazji testowane w praktyce. 

Będzie to również miasto inteligentne, w którym staną m.in. inteligentne domy, które zostaną zbudowane przede wszystkim z drewna. Znajdujące się w nich mieszkania i apartamenty będą obsługiwane przez roboty domowe. Zastosowanie znajdzie także sztuczna inteligencja w postaci chociażby systemów badania stanu zdrowia mieszkańców. Jednakże w mieście tym znajdzie się również miejsce dla zieleni, której ma być w nim dużo. Będzie to również miejsce, w którym pole do popisu będą mieli naukowcy, którzy oprócz kwestii technologicznych będą zajmować się także obserwacją integrowania się mieszkańców miasta z jego infrastrukturą. Na początku miałoby w nim zamieszkać około 2000 osób. Byliby to pracownicy Toyoty, przedsiębiorcy obsługujący miasto i ich rodziny, emeryci a także zespoły badawcze.