Czy mocne osłabienie złotego zwiastuje szybsze przejście na euro?

Wejście Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku było przyjęte pozytywnie przez większość naszych rodaków. Obecnie nadal utrzymuje się tendencja do tego, by Polska nadal była jej członkiem. Nie zmieniło to się również, gdy przeprowadzono badania po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE – Polacy wciąż utrzymywali pozostanie naszego kraju w UE. Idąc za tym Polska zobowiązała się do spełnienia wielu warunków, a nie tylko czerpania korzyści. Jednym z nich jest akcesja do strefy euro.

Popularność euro w Polsce, w momencie gdy negocjowano warunki przyjęcia naszego kraju do UE, była najwyższa i w 2002 roku prawie 64% Polaków chciało euro. Z czasem jednak akceptacja wobec nowej waluty spadła – w 2008 roku do 47%, a obecnie do około 20%.

Nieco inaczej wygląda postawa szefów średnich i dużych firm. Prawie 60% deklaruje poparcie dla projektu euro w Polsce – bo to właśnie oni odczuwają najbardziej wahania na rynku walut. Duża grupa ekonomistów, jeszcze przed pandemią zwracała się do rządu w sprawie wznowienia przygotowań do akcesji euro. Jednak „włodarze kraju” odnosili się do tego zagadnienia z dużą niechęcią a można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że przeciągają tą sprawę w przyszłość, na bliżej nieokreślony termin.

A jak do wspólnej waluty odnoszą się inne państwa?

Większość z nich popiera wspólne euro. Zauważalnym jest więc to, iż członkostwo w strefie euro staje się jednym z priorytetowych przesłanek  budujących poczucie europejskiej wspólnoty wśród jej członków.

Według dra Krzysztofa Bieguna, z Wydziału Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu euro jest inaczej postrzegane w Polsce niż w pozostałych w krajach mających wspólną walutę. Polacy mówią o euro w odniesieniu do rzekomego wzrostu cen i teoretycznych strat dla gospodarki. Ale patrząc na to, co się działo po kryzysie zadłużeniowym zaobserwowano, że liczba krajów ze wspólną walutą wzrosła. 

Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE,  Polska stała się największym krajem unijnym pozostającym poza strefą euro. Czy nie będziemy przez to dyskryminowani? Wiele zależy od naszego rządu i jego siły negocjacyjnej, ale patrząc na trudności w tworzeniu koalicji, może to się stać dotkliwe.

Właśnie tworzony jest budżet strefy euro. Ustalono, że ma on być częścią większego, wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. W dłuższej perspektywie budżet ogólny i budżet strefy euro staną się dla siebie konkurencyjne.

Powoli zaczyna stawać się rzeczywistością obraz Europy dwóch prędkości. Pozostawanie poza strefą wspólnej waluty oznacza pozbawienie się możliwości udziału w procesie projektowania nowych instytucji,  łączenia i pomocy naszym bankom. Nawet jeżeli następne „obsady” naszego rządu zmienią podejście do wprowadzenia euro – będzie trzeba przyjąć rozwiązania wypracowane podczas, gdy dobrowolnie staliśmy z założonymi rękami i jedynie przyglądaliśmy się wprowadzeniu wspólnej waluty w innych krajach.

Akcesja euro w Polsce ma swoje pozytywne jak i negatywne skutki.

Wynika to z analiz ekonomicznych krajowych instytucji publicznych. Według nich pozytywnym będzie bezpieczeństwo finansowe polskich banków. Koszty transakcji oraz wahania walutowe zostaną zredukowane. Poprawi się poziom integracji rynków finansowych i co równie istotne – dojdzie do obniżenia stóp procentowych.

Niekorzystne natomiast będzie to, iż trzeba będzie ponieść koszty odnoszące się do przeprowadzenia kampanii informacyjnej. Może pojawić się kilka zagrożeń m. in. dotyczących różnic inflacyjnych w obrębie unii walutowej; odnoszących się do przyjęcia niekorzystnego kursu złotego w stosunku do euro, jaki będzie obowiązywał w chwili wprowadzenia nowej waluty oraz to, jak będzie wyglądać wprowadzeniem euro do obiegu. Ponadto zauważa się, że pojawi się ryzyko dla przedsiębiorców uwarunkowane zalewem naszego rynku tanimi towarami oraz wzrostem kosztów pracy. Obawiać się można również tego, że przeniesienie polityki pieniężnej na szczebel wspólnotowy, w znaczący sposób ograniczy możliwość reagowania na sytuację ekonomiczną. Oraz… „wkład własny” Polski, czyli nie obędzie się bez konieczności utworzenia rezerw na pomoc innym krajom UE, gdy te znajdą się w kryzysie.

Wygląda na to, że w obecnym czasie największy wpływ na decyzję o euro w Polsce ma jednak brak zaufania do tej waluty, która okazała się niestabilna.

Polska należy do tej grupy krajów członkowskich, które nie podjęły żadnych zobowiązań dotyczących konkretnych terminów związanych z postępem procesu wprowadzenia euro. W obecnej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa na świecie plany dotyczące wprowadzenia euro do obiegu w Polsce zeszły na plan dalszy. Podnoszenie się gospodarki, sytuacja niestabilnego złotego to teraz priorytety. Zatem kiedy możemy spodziewać się euro w naszych portfelach? Musimy uzbroić się w cierpliwość.

Zobacz również: Gospodarka Obiegu Zamkniętego